Pamięć o zmarłych wyrazem wiary i realizmu 

O odpustach, znaczeniu ich ofiarowania za dusze zmarłych, z ks. Stanisławem Mieszczakiem SCJ, członkiem Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego Archidiecezji Krakowskiej, wykładowcą liturgiki, rozmawia Małgorzata Bochenek

Naukę o odpustach należy łączyć z tajemnicą Bożego Miłosierdzia. Zatem co to jest odpust?
- Powołując się na Katechizm Kościoła Katolickiego, możemy powiedzieć, że odpust jest to darowanie przez Boga kary doczesnej za grzechy, które już zostały odpuszczone w dobrze odprawionej spowiedzi świętej (1471). Katechizm mówi także o konieczności dobrego usposobienia ze strony tego, który chce zyskać odpust, oraz o konieczności wypełnienia przez niego pewnych warunków. 

Jest to określenie krótkie i precyzyjne, ale i przez to trudne do zrozumienia. Proszę wyjaśnić niektóre pojęcia. Co to są owe kary doczesne za grzechy?

- Ważne jest, by nie pojmować ich jako kar doraźnie wymierzonych przez Bożą sprawiedliwość, są one bowiem konsekwencjami i skutkami popełnianych przez nas grzechów. Każdy grzech powoduje odwrócenie się od Boga. W przypadku grzechu ciężkiego to odwrócenie się jest zdecydowane i dlatego w konsekwencji człowiek na zawsze pozbawia się bycia z Bogiem. Jest to więc kara wieczna. Tę karę Bóg w swej dobroci odpuszcza nam po naszym nawróceniu w czasie spowiedzi świętej, czyli w akcie rozgrzeszenia. Drugą jest kara doczesna, związana z życiem tu, na ziemi. Inaczej mówiąc, jest to nasze przyzwyczajenie do czynienia zła na skutek popełnienia grzechu. Nawet grzech lekki przyczynia się do pogłębienia tej tendencji w naszym życiu. Ogólnie można to określić jako nieuporządkowane przywiązanie się do tego, co stworzone. Oczywiście przez to tracimy "smak" tego, co nadprzyrodzone. Serce nasze coraz mniej "pragnie Boga żywego". Ten brak ludzkiej natury musi zostać uleczony, byśmy mogli być w bliskości Boga. Trzeba to naprawić przede wszystkim tu, na ziemi. I do tego służą czyny pokutne jak modlitwa, post i jałmużna, praktyczna miłość bliźniego. Modlitwa odnawia naszą relację z Bogiem, post przywraca nam umiejętność panowania nad sobą, a czyny miłości bliźniego uwrażliwiają nas na potrzeby drugiego człowieka. Na tej drodze porządkujemy, zawsze z pomocą łaski Bożej, nasze ludzkie skłonności. Jest to jednak trudne i wymaga długiego czasu. I tu Bóg, w swoim miłosierdziu, pomaga nam łaską odpustu.

W kontekście tego, co zostało powiedziane, odpust jest to pomoc Boża udzielona człowiekowi pojednanemu z Bogiem do przezwyciężenia w sobie złych skłonności powstałych na skutek grzechu...

- Ta łaska Boga udzielana jest i tym razem przez Kościół. Chrystus, a z Nim Matka Najświętsza i święci nasi patronowie, a także bliscy żyjący łaską Bożą, stają przy nas i ubogacają swoją duchową siłą oraz pragnieniem Boga. Wiemy, jak bardzo pomaga człowiekowi w trudnych chwilach obecność kogoś dobrego. A gdy jest to obecność kogoś tak wspaniałego jak nasz Pan, Matka Najświętsza i nasi patronowie, więc jest tym bardziej skuteczna. Jak wszyscy pamiętamy, jest to po prostu dogmat o obcowaniu świętych. Ponieważ jest to łaska, więc mówimy o darowaniu nam kary, bo nie dzieje się to jedynie na skutek naszego osobistego wysiłku. My musimy jednak dopełnić odpowiednich warunków.

Jakie zatem są warunki uzyskania odpustu cząstkowego, a jakie warunki należy spełnić, aby doświadczyć łaski odpustu zupełnego?

- Zasadniczo warunki te odkreśla Kościół, bo łaska odpustu jest ściśle związana z jego uświęcającym działaniem. On określa, czy dany akt jest związany z odpustem zupełnym czy cząstkowym. Czasem jakieś niedopełnienie warunków odpustu zupełnego pozwala uzyskać jedynie odpust cząstkowy. Charakterystyczne jest tutaj, że Kościół prowadzi nas jak matka do zdrojów naszego zbawienia i pozwala nam odkrywać bogactwa Bożego Miłosierdzia w wydarzeniach roku kościelnego. A więc najczęściej są to święta, jubileusze, uczestnictwo w pielgrzymkach, wyjątkowe akty pokuty.
Kościół dysponuje bardzo dokładnie określoną nauką w tym względzie. Wystarczy wspomnieć konstytucję apostolską Pawła VI "Indulgentiarum doctrina" z 1 stycznia 1967 roku, Katechizm Kościoła Katolickiego, który omawia te sprawy w numerach od 1471 do 1479 i często podejmują tę naukę także różne modlitewniki katolickie. Istnieje także coś takiego jak spis wszystkich odpustów, wraz z dokładnym opisem, jak można je uzyskać. Dokument ten nazywa się "Enchiridion indulgentiarum" i ostatnio jego wydanie zostało wznowione w 1999 roku. 

Po pierwsze, aby uzyskać odpust zupełny, trzeba tego chcieć. Nazywamy to wzbudzeniem w sobie intencji. Musimy też być w stanie łaski uświęcającej. Następnie Kościół wymaga od nas także wyraźnego zerwania z przywiązaniem do jakiegokolwiek grzechu. Czynimy to najczęściej przez dobre postanowienie poprawy. Ważnym warunkiem jest także przyjęcie w tym dniu Komunii Świętej. To wszystko odnosi się do stanu naszego serca. Teraz musimy jeszcze odnowić naszą jedność ze wspólnotą Kościoła. Łączymy się więc świadomie z Chrystusem, Głową Kościoła, w jego modlitwie do Ojca, odmawiając "Ojcze nasz". Odmówienie "Wierzę" łączy nas ze wszystkimi, którzy wyznają tę samą wiarę. Modlitwa w intencjach bliskich Ojcu Świętemu to wyrażenie naszej jedności z widzialną głową Kościoła tu, na ziemi. Z tym nastawieniem wypełniamy więc wyznaczony czyn, który wskazuje nam Urząd Nauczycielski Kościoła do uzyskania odpustu.
Zauważmy, że wymienione wyżej warunki to nie jakieś administracyjne przepisy, ale w ten sposób wierzący idzie drogą pogłębienia swojej więzi z Chrystusem i z Kościołem.

Kiedy mówimy o odpuście zupełnym, a kiedy o cząstkowym?

- Odpust zupełny jest całkowitym darowaniem nam kary doczesnej. Możemy więc powiedzieć, że odpust zupełny na danym etapie naszego życia pozwala nam całkowicie otworzyć się na Boga, pokonać złe przywiązania. Odpust cząstkowy, częściowe darowanie kar, stanowi natomiast wydatną pomoc na tej drodze, ale skutki złego przyzwyczajenia pozostają w nas. Żyjąc tu, na ziemi, możemy z pomocą łaski odpustu łatwiej postępować w dobrym. W przypadku tych, którzy przebywają w czyśćcu, łaska odpustu zupełnego stanowi dla nich całkowite uwolnienie od kar, czyli definitywne spotkanie się z Bogiem na zawsze.

I tu pojawia się zagadnienie czyśćca...

- Gdy nie zdążymy dokonać naszego oczyszczenia w pełni tutaj, na ziemi, nawet z pomocą łaski Bożej, wtedy musimy poddać się owemu oczyszczeniu w czyśćcu. Tam jednak nie możemy już podejmować dobrowolnych aktów pokutnych, ale jedynie przejść drogę oczyszczenia lub oczekiwać na łaskę darowania, czyli właśnie odpustu. Dusze w czyśćcu nie mogą same uzyskać łaski odpustu. W tym mogą im pomóc ludzie żyjący na ziemi. I znowu, bazując na nauce o świętych obcowaniu, czyli o dzieleniu się duchowymi dobrami, to my, żyjący na ziemi, ubogacamy się łaską Chrystusa przez nasze akty pokutne i dzielimy się tym dobrem z naszymi braćmi w czyśćcu. Odpust uzyskany przez nas żyjących na ziemi możemy ofiarować naszym braciom w czyśćcu.
Tak więc łaskę odpustu możemy opisać jako skuteczną pomoc Kościoła Chrystusowego dla nas, byśmy oderwali się od naszych przywiązań i szukali oblicza Boga. Widzimy więc, jak Miłosierdzie Boże dociera do nas przez posługę Kościoła - wspólnoty.

W Kościele 1 listopada przeżywamy uroczystość Wszystkich Świętych, natomiast 2 listopada wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Listopad w sposób szczególny uświadamia nam potrzebę ofiarowania odpustu za dusze naszych bliskich zmarłych...

- Uroczystość Wszystkich Świętych buduje naszą jedność duchową z tymi, którzy zwyciężyli i cieszą się przebywaniem w bliskości z Bogiem. Oni ubogacają nas swoim szczęściem i pragnieniem bycia z Bogiem. Pomagają nam także w wielu codziennych troskach i kłopotach, dlatego nazywamy ich patronami. Umocnieni przez nich kierujemy następnie nasz wzrok na naszych bliskich, którzy pozostają jakiś czas w czyśćcu. Jest to wspomnienie Wiernych Zmarłych. Wiążą nas z nimi więzy miłości, która nie może zaniknąć wraz ze śmiercią. Miłość z Boga trwa ponad granicą śmierci fizycznej. Ponieważ dusze w czyśćcu nie mogą już same sobie pomóc poprzez uzyskanie odpustu, liczą na to, że podzielimy się z nimi naszym duchowym bogactwem. Gdy więc droga opisana wyżej prowadzi nas do większej zażyłości z Bogiem i z Kościołem, możemy w miłości podzielić się tym bogactwem z naszymi bliskimi w czyśćcu. Możemy to uczynić właśnie na fundamencie miłości. To dlatego tak ważną praktyką w tych dniach jest wspominanie imion zmarłych, odświeżanie ich mogił oraz wszelkich pamiątek po nich. To jest wzmacnianie naszej miłości do nich. A doświadczenie Kościoła uczy nas, że oni, korzystając z naszej pomocy, są nam bardzo wdzięczni. Umieją się nam potem odwzajemnić swoją pomocą. Jest to prawdziwa wymiana duchowych darów, czyli obcowanie świętych. Ćwiczenie się w miłości prowadzi niewątpliwie także do naszego duchowego wzrostu. Pamięć o zmarłych, o duszach w czyśćcu, jest wyrazem naszej wiary i naszego realizmu życiowego. Przypomnijmy krótko, że każde pobożne (czyli modlitewne) nawiedzenie cmentarza związane jest z odpustem cząstkowym, który możemy ofiarować za zmarłych. Jednak od 1 do 8 listopada za ten czyn możemy uzyskać odpust zupełny. Odpust zupełny możemy uzyskać dla zmarłych także w Dniu Zadusznym, nawiedzając z modlitwą kościół lub kaplicę. Cały listopad w naszej tradycji jest w szczególny sposób związany z modlitwą za zmarłych. Kościół bowiem, jak dobra matka, troszczy się o wszystkie swoje dzieci. Ta dobra tradycja jest zatem dla nas zachętą do tej postawy miłości. W ten sposób pomagamy bliskim i sami wzrastamy w łasce wiary.

O czym przypominają te dwa szczególne dni w roku?

- Uroczystość Wszystkich Świętych i wspomnienie Wiernych Zmarłych odnawiają w nas jedność z całym Kościołem. Nie jesteśmy na naszej drodze sami. Pomagają nam nasi bracia, którzy już cieszą się radością wieczną i ubogacają nas swoim doświadczeniem Boga. Jednocześnie odnawia się nasza miłość do innych, którzy potrzebują naszej pomocy w czyśćcu. Stanowimy jedną wielką wspólnotę, która pomaga sobie nawzajem.

Co najczęściej wpływa na spłycenie jakże głębokiej wymowy uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego?

- Spłycenie zawsze jest skutkiem zaniedbania i ignorancji. Ponadto ideologia poprzedniego okresu próbowała sprowadzać wszystkie święta chrześcijańskie do jakiegoś wymiaru czysto utylitarnego i humanistycznego. Dlatego mówiło się o 1 listopada jako o święcie zmarłych i to odpowiadało naturalnej potrzebie każdego człowieka, nawet niewierzącego. Nie było więc wymiaru duchowego, a jedynie płytki sentymentalizm, który wielu wystarczał. A przecież nawet największa liczba zapalonych lampionów nie może być porównana z ofiarowaniem łaski modlitwy i odpustu. Radość z przebywania ze świętymi przenosimy do czyśćca i w ten sposób pomagamy naszym bliskim. W ten sposób zbliżamy się do siebie i umacniamy naszą jedność z Chrystusem. To oczywiście wymaga wiedzy i wysiłku duchowego. Pamięć o zmarłych to nie tylko zapalenie świecy i "kupienie" Mszy Świętej, ale duchowy wysiłek zaniesienia im własnego bogactwa duchowego, zaczerpniętego ze źródła Miłosierdzia.

Dziękuję za rozmowę.